Pamiętam tę noc kiedy wjechaliśmy po długiej i meczącej podróży z Gibraltaru do tego maleńkiego i pięknego zakątka Hiszpanii. Trwał karnawał i nad wszystkimi ulicami zawieszone były światełka i lampiony. Chodniki wbudowane w szeregi palm daktylowych, ronda ozdobione kwieciście lub wzorzyście. Kiedy straciliśmy wiarę w to, że ten obcy dla nas skrawek lądu zechce nas ugościć i pozwoli rozpakować walizki na trochę dłużej niż okres urlopowy, poczułam ciepło rozlewające się w moim brzuchu i naszym zmęczonym oczom ukazał się nasz NOWY DOM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz