Aby do jutra. Aby przespać noc...........oczekiwanie rozciąga czas. Sekundy jak minuty, minuty jak godziny. Dzisiaj nawet nie pływamy bo czekamy.
Jutro z rana najpierw Lloret de Mar.
Tam będziemy po raz pierwszy po to by podziwiać najpiękniejszy ogród na naszym wybrzeżu,
Jardin de Santa Clotilde.
Natomiast popołudniową porą zawitamy ponownie do mojej ukochanej Tossy by powitać tam naszych Gości. Na krajoznawczą wycieczkę po Costa Brava z koleżankami i kolegami z pracy wybrały się bowiem dwie bliskie nam osoby.
Kamila Mama i moja Siostra. B jak Barbara i B jak Bożenka, czyli Bunga Bunga podwójna.
Nasze Kobietki będą jutro z Barcelony rejsowały wlaśnie do Tossy...................................
:D Dziękuję za odwiedziny! Ja fimo nigdy wcześniej też nie używałam, tylko masy solnej, ale w domku mam tak wilgotno, że za cholerę nie chciała schnąć. I nawet wypiekane anioły, po tygodniu były giętkie i się partaczyły. I smutno było, bo ładne a tu dupa. Na fimo wpadłam przypadkiem, i się zakochałam, jest genialna, ale droga niestety. Patrze na Twoje zdjęcia... i zazdroszczę:)Przeczytałam wszystko:) Rozumiem, że przeprowadziłaś się do Hiszpanii niedawno? Całe życie marzyłam o takiej spektakularnej przeprowadzce,powinnam się urodzić w Hiszpanii albo we Włoszech. Ale odwagi mi brak;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do odwiedzin jak pomaluję janioła :)