środa, 21 września 2011
Jedziemy do Begur
Upalny lipcowy wieczór. We trójkę, to znaczy ja, Kamil i Alberto siedzimy przy hotelowym stoliku popijając przyrządzoną przeze mnie Tizanę z białego wina musującego i świeżych owoców. Główna ulica Platja, przebiegająca w pobliżu naszego zakwaterowania wygląda jak warszawska Marszałkowska w godzinach szczytu. Korek, tłumy turystów i nuda..............bo za gorąco by cokolwiek robić! Za gorąco na rower na malowanie, na tańczenie i na spanie, a tak naprawdę to jest tak gorąco , że nic a nic się nie chce..............Kamil przyniósł z recepcji hotelowej ulotki. Reklama aquaparku z delfinarium, wypożyczalni jachtów, rowerów a także szlaków turystycznych Costa Brava, A NA NIEJ ZAJEBISTE ZDJĘCIE.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz