Uwielbiam, jak Mama opowiada mi na dobranoc bajki. Najchętniej słucham tych o Królu Arturze i jego rycerzach. Królowie i ich rycerze mieszkają w wielkich domach zbudowanych z kamienia nazywanych zamkami i walczą ze złymi czarownikami lub olbrzymimi smokami. Smoki też uwielbiam, pewnie dlatego bo ja też jestem małym smokiem. Tak przynajmniej uważa moja mama, a skoro tak mówi to na pewno jestem tym smokiem bo moja Mama wie prawie wszystko, a jeśli czegoś nie wie to Tato jej powie.
W wielkim mieście wszędzie są bardzo stare i wysokie, sięgające chmur domy z kamienia. Kiedyś myślałem, że wszystkie z nich to zamki i w każdym jakiś król mieszka. Dopiero Bunia Basia mi powiedziała że to nie zamki tylko kościoły i że kościół jest świątynią Pana Boga, do której ludzie przychodzą się modlić, dziękować mu za to co od niego otrzymali i prosić o jeszcze więcej, bo Pan Bóg może wszystko, to on wyczarował przecież ten świat cały. Bunia opowiedziała mi też o rycerzach Pana Boga, czyli Aniołach i ich płonących ogniem mieczach, których boją się wszystkie potwory.
Kiedy już prawie uwierzyłem Buni Basi w to, że w wielkim mieście nie ma żadnego króla i że wszystkie domy z kamienia to kościoły to spotkałem Bolesława Chrobrego. Pokazał mi go wczoraj Tato podczas spaceru i powiedział, że Król siedzi na swoim koniu w samym centrum wielkiego miasta i ma na wszystko oko, tak samo jak Panowie Policjanci, którzy stoją zazwyczaj po drugiej stronie ulicy i pilnują w mieście porządku.
Spojrzałem na tego Króla Chrobrego i wszystko zrozumiałem. Król stracił wszystkie zamki w wielkim mieście przegrywając wojnę z Panem Bogiem, który zamienił go w kamień a wszyscy rycerze Króla pouciekali ze strachu przed Aniołami i ich ognistymi mieczami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz