sobota, 24 sierpnia 2013

Zakopane i Dolina Kościeliska czyli smrodliwe konie i roślinożerne niedzwiedzie. Część dwudziesta pierwsza "Mały Leo w Zakopanym"

Moja Ciocia Kasia czyli mama Kuby tego od brata mojego Taty, jest bardzo kochana. Ma miły głosik,  zawsze dobry humorek,  smacznie gotuje i chętnie się ze mną bawi i przytula, oczywiście  jak ma na to czas, czyli teraz bo zrobiła sobie od pracy wakacje.Wakacje w domu to podobno żadne wakacje. Tak uważa mój Tato i Ciocia Kasia chyba też, ponieważ postanowiła że Wszyscy razem pojedziemy w góry. Niewiele myśląc chwyciła za telefon , zadzwoniła gdzieś i powiadomiła całą Rodzinkę czyli Wujka Daniela, mojego Tate, moją Mamę, Kubę i mnie, że jedziemy do Zakopanego czyli w góry.  Obaj z Kubusiem nigdy nie byliśmy w górach dlatego moja Mama próbowała nam opowiedzieć jak one wyglądają, ale jakoś nie mogliśmy sobie ich wyobrazić. Teraz już wiemy , że gór sobie wyobrazić się nie da. Góry trzeba zobaczyć a jak się zobaczy to nie da się ich nie pokochać. Tak uważa moja Mama i ja się z nią zgadzam.





Do Zakopanego jechaliśmy samochodem Taty cały dzień. Taka długa podróż wcale mi się nie podobała, więc trochę powrzeszczałem. Kuba zatykał uszy, Wujek Daniel pogłaśniał radio, Mama się wściekała i kazała radio wyłączać a Tato zdenerwowany mówił, że nie może się skupić na drodze przez ten harmider. Tylko Ciocia Kasia była spokojna i głaskała mnie po rączce kiedy płakałem a wtedy zasypiałem i była chwila spokoju ale nie na długo bo tylko do następnego mojego przebudzenia.
Późnym wieczorem, kiedy już zaczęło robić się ciemno, dojechaliśmy do "Willi Anka" w Kościelisku. Przywitały nas bardzo miłe Gospodynie, Pani Marysia i Pani Kasia a potem zaprowadziły do przytulnego pokoju, który na kilka dni stał się naszym mini domkiem. Tato od razu rozstawił moje łóżeczko i dalej to już nic nie pamiętam z tego dnia, bo zasnąłem z wielkiego zmęczenia tą podróżą i emocji.

http://www.willaanka.pl/
Pierwszego dnia poszliśmy na spacer do Zakopanego. Wszędzie było dużo takich budek w których panie Góralki i panowie Górale sprzedawali różne rzeczy które się nazywają pamiątkami z Gór. Potem zrobiłem się głodny a na domiar złego ubrudziłem kupą pieluszkę. Z głodu rozbolał mnie brzuszek a kupa piekła w pupę więc rozryczałem się. Zdenerwowana Mama zaczęła szukać miejsca aby mnie przebrać i nakarmić a ja wyłem na całe Zakopane. Wtedy Ciocia Kasia kupiła mi na pocieszenie pluszowego Papę Smerfa a Tato dwa słoiczki mojego ulubionego deserku. Mama mnie przebrała, nakarmiła, Papa Smerf pocieszył i mogliśmydalej zwiedzać Zakopane.


Następnego dnia po śniadaniu wybraliśmy się do Doliny Kościeliska. Można tam jechać takim wozem do którego przywiązany jest koń albo iść pieszo czyli na nóżkach. Dorośli zdecydowali się iść pieszo. Kuba nie miał nic do powiedzenia i nikt go nie zapytał w tej sprawie o zdanie a mi to było obojętne bo i tak siedziałem w nosidełku u Mamy. Przez całą drogę w podziwianiu pięknych i wysokich aż  do nieba gór, przeszkadzały nam te bryczki czyli wozy z końmi bo trzeba było co chwilę schodzić z drogi a Kuba za każdym razem zatykał nos i mówił, że znowu jedzie smrodliwy koń.


Kiedy mijaliśmy taką tablicę z różnymi informacjami , moja Mama powiedziała do Kuby że musi uważać bo w Dolinie można spotkać prawdziwego niedźwiedzia. Kuba zrobił wielkie oczy i powiedział "oooooooo" ze zdziwienia. Po kilku minutach kiedy mijaliśmy łąkę pod górskim lasem a na niej pasące się czerwone krowy, Kubuś zaczął krzyczeć, że zobaczył niedźwiedzia skubiącego trawę. Oczywiście wszyscy się roześmiali bo Kuba  nie zobaczył niedźwiedzia tylko krowę.




Góry są zaczarowane i piękne jak z bajek, które opowiada mi Mama. Wiem na pewno że, jak już będę większy to obaj z Kubą i moim Tatą będziemy zdobywać najwyższe szczyty w Tatrach i bez lęku będę patrzył w oczy spotkanym na szlaku prawdziwym niedźwiedziom.







3 komentarze:

  1. Szczesciarz z Waszego Leosia!
    Serdecznsci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  2. No, ale czemu tylko Tatr, jakby to mało gór do zdobycia było na Dolnym Śląsku? No i poza tym, czemu przyszły Nieustraszony Pogromca Groźnych Niedźwiedzi nie ma żadnej foty z zakopiańskim miśkiem? No chyba się nie rozpłakał ze strachu na widok futrzaka?

    OdpowiedzUsuń
  3. AŻ TRUDNO UWIERZYĆ, ALE NIE SPOTKALIŚMY ANI JEDNEGO MIŚKA ZAKOPIAŃSKIEGO...SERIO... PSÓW PODHALAŃSKICH TEŻ NIE BYŁO... TYLKO ZWIERZAKI Z BAJKI "MADAGASKAR"... WIEC BEZ KOMENTARZA ..POZDRAWIAMY

    OdpowiedzUsuń