piątek, 7 października 2011

Na walizkach............

Nie mamy domu. Takiego z drewna lub cegły czy kamienia.


Bo dom tak w ogóle to mamy, dom jest w naszych sercach, no i nasz samochód, który w razie czego zapewnia nam dach nad głową.
Czasami sobie marudzę i dokuczam jak to typowa kobieta, że jestem  bezdomna..........ale robię to tylko wtedy kiedy okazuje się ze musimy znaleźć sobie coś nowego do wynajęcia, a ja się już rozpakowałam, zadomowiłam i przyzwyczaiłam.
Pierwszym naszym "domem" w Platja było mieszkanie w  'Suntower", a raczej "syftower jak go z Kamilem nazwaliśmy.


Ten najwyższy to "syftower"
Na pierwszy rzut oka lux kawalerka, a przecież więcej nam nie trzeba. Kuchnia pod zabudowę, nowe meble, czysto , schludnie i w dodatku "taras " z widokiem na morze...........A TERAZ FAKTY: tarasu brak, tylko duże okno i barierka, rycząca po nocach spłuczka w toalecie, smród z rur kanalizacyjnych, zepsuta lodówka, brak pralki i suszarki bez której tu nic nie schnie a czynsz 700 euro miesięcznie plus media.

Po dwóch miesiącach udało nam się wynająć apartament przy zaprzyjaźnionym hotelu " Panama".




Dwie sypialnie, dwie łazienki, niewielka ale fantastycznie wyposażona kuchnia, co dla mnie jest rzeczą niezwykle istotną...........i duży słoneczny taras taras przy którym cale lato jedliśmy wszystkie posiłki, tylko ciasnawo było jak przyjmowaliśmy polskich  gości.


Nasze nowe podwórko.
Podobno do trzech razy sztuka.........
Od kilku dni mieszkamy w  czterech kątach nr 3.


Wynajmujemy od zaprzyjaźnionej rodziny hiszpańskiej piętro w ich willi. Mamy trzy sypialnie i salon z dużą kuchnią więc o miejsce dla rodziny i przyjaciół z Polski  już się martwić nie musimy.


- Zapraszam do środka, jest pyszna szarlotka.

Mam gdzie malować i gotować.


Pierwszy malunek na nowym mieszkaniu
 Dzisiaj skończyłam wypakowywać walizki, a na przywitanie się z gospodarzami i sąsiadami upiekłam szarlotkę i ugotowałam leczo. Jabłka na szarlotkę i paprykę do leczo dostałam od naszej gospodyni,
Seniory Remedios.

4 komentarze:

  1. wszystko fajnie, ale z tym "podwórkiem" nie czaję... to Ty to "podwórko" jesteś?... się pogubiłem... najpierw Palma Daktylowa, teraz Podwórko :)))... no, chyba że podwórko to te kilka płytek na których stoisz... rzeczywiście porażka... nawet roweru zreperować się nie da... o zagraniu w kapsle to już w ogóle zapomnij :))))...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
  2. no z tym rowerem jest lipa , ale w środku sporo miejsca i dwa rowery tez maja swój pokój...........w kapsle też nie pograsz ale w klasy tak...........pozdrwaiać!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. przeprowadzalem sie w Niemczech 4 razy, ostatni raz z 6 tygodniowa coreczka.Na rozne sposoby,na rowerze,deskorolce,plecach,metrem i czesciowo autem, znam ten bol,za kazdym razem klolem jak szewc i pytalem Boga czy to juz koniec tego cyrku.

    Pozdrawiam serdecznie milego weekendu Wam zycze :-) dom to dom , tak gdzie Toje serce i dusza :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuję Ci Bishop i zycze wzajemnie......słonecznego weekendu na luzie. pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń