Tak, przyznaję się, jestem prowincjuszką i dobrze mi z tym.
Dowodem na to jest fakt, że gdy szefostwo mojego szpitala postanowiło zamknąć moje miejsce pracy czyli Zakład Medycyny Nuklearnej ( z powodu tak zwanej "nie rentowności") mogłam przenieść się do oddalonej zaledwie o 80 km od Siedlec Warszawy i tam nadal kontynuować staż w zawodzie, jednak wybrałam trip w nieznane w poszukiwaniu sojego miejsca, gdzieś, gdzie cały rok kwitną kwiaty, krzewy i owocują drzewa, z okna widać morze i góry, a życia nie zakłóca Ci zgiełk ulicy.
Jednak w tak wielkiej aglomeracji miejskie, jak Barcelona można znaleźć miejsce gdzie wybitny hiszpański architekt Antonio Gaudi umiejętnie pogodził miejskie elementy architektoniczne z pięknem miejscowej przyrody.
Ponieważ zbliżała się zima, Eusebi Guell bogaty przemysłowiec branży tekstylnej udał się do pasażu Gracia w Barcelonie, by kupić sobie cieple rękawiczki.
Gdy dotarł do właściwego sklepu, uderzyła go atrakcyjna , pełna fantazji aranżacja wystawy, spytał więc kto ją zaprojektował...
Eusebi z przejęcia zapomniał kupić rękawiczki ale ze sklepu wyniósł coś o wiele bardziej cennego, czemu zawdzięczamy punkt zwrotny w architekturze, znajomość z projektantem wystawy, którym okazał się świeżo upieczony absolwent uniwersytetu w Barcelonie- ANTONI GAUDI.
Tak oto Eusebi Guell stal się mecenasem Gaudiego, a przyjaźń ta zaowocowała jednymi z najpiękniejszych projektów architektonicznych w dziejach kultury.
Park Guell, niezwykle interesujące miejsce. Byłam tam 8 września :)))
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia
Pozdrawiam :)))
Wrocilam tu do siebie 13.X, oczywiscie przez Barcelone, bo mialam lot do Girony. Nie moglam nie byc u Gaudiego. Akurat przywiozlam znajomych z Polski na pare dni i pokazalam im tez Barce. A zdjecia twoje sa super! To dla mnie inspiracja, bo tez uwielbiam sie fotografowac.
OdpowiedzUsuń