poniedziałek, 10 października 2011

Koniec lata?

Niedziela.


Pierwszy dzień od kilku miesięcy, który od świtu po zmierzch przesiedzieliśmy w domu.
POWÓD?
Pogoda była niezadawalająca. Zimno jakoś i w ogóle.
Kamil zajmował się sprawami męskimi, to znaczy pozyskiwał informacje z sieci na temat tego co słychać w kraju i na świecie oraz "jak żyć w zgodzie z własnym samochodem".............
Natomiast ja .........jak to ja malowałam.......gotowałam........malowałam......i WSPOMINAŁAM LATO.
Uświadomiłam sobie , że to naprawdę jesień zapukała do naszych drzwi i tak jakoś wzięło mnie na wspomnienia.
Alberto i Leszek jako moja ochrona...cha cha cha

Plażowe tango

Na prawym przedramieniu mam bandaż, bo gdyby kózka po skalach nie skakała...

Nasze odbicie w dachu portowego centrum handlowego w  Barcelonie

Alberto chciał mieć wąsy i brodę

Obiadowania u nas na tarasie z Leszkiem i Ela

Mewa wpadła do nas na grilla

Polscy piwosze i bawarski browar w Hiszpanii

Rodzynek wśród kobiet

Bunga bunga na plaży

Bożena jak syrena

Woda czysta  i przejrzysta 


a fale unoszą cię same.......

Wspominałam, gotowałam i Matkę Naturę namalowałam:

bo dzięki niej to było piękne lato.


14 komentarzy:

  1. Didi, samą prawdę prawisz :)
    "WOLE TU JEŚĆ SUCHY CHLEB NIZ TAM NA KREDYCIE UDAWAC , ZE MNIE STAC NA MASLO" - święte słowa! Dobrze powiedziane!
    Ja kocham metropolie, ale zostanę przy Madrycie, ot, taka moja miłość :) No chyba, że już kompletnie nic nie będę mógł tutaj znaleźć to wtedy... Ale za tym by szła zmiana uczelni...

    Pięknie malujesz :)
    Kurde, w Madrycie ciągłe lato - końcówka, bo końcówka, ale lato. Też bym chciał jesień, w ogóle jakoś stęskniło mi się za Polską zimą. Na święta ruszam do kraju :)
    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tahitanka?... takie coś w tym stylu? /z czymś mi się to skojarzyło, i pysio, i technika malowania, tylko nie pamiętam z czym/... koniec lata, nie koniec lata, ale cycki chyba jeszcze nie marzną? :)))...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cycki nie marzną!...a dziś lato powróciło...cha cha...i rano już posadziłam siedzenie na rower........ciekawa jestem z czym Ci się kojarzy?...ja tez Cię pozdrawiać:]

    OdpowiedzUsuń
  4. po prostu widziałem kiedyś prace jakiegoś malarza, w podobnym stylu, jeden miał tytuł "Tahitanki" /chyba ???/ - jakieś dupeczki nad morzem, całe w kwiatach /jak to dupeczki z wysp mórz południowych, krzaczory i łódź bodajże w tle/... luźne skojarzenie bardziej, a ze mnie żaden spec w kwestii malarstwa...

    OdpowiedzUsuń
  5. Samiec...co samiec zapamięta z obrazu?....DUPECZKI.CHA CHA CHA.POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy rok psychologii w kierunku specjalizacji na psychologię kliniczną, czyli kilka lat więcej studiowania niż na psychologii ogólnej :)

    Będzie więcej zdjęć Madrytu na blogu, już wkrótce będę robił reportaże o poszczególnych dzielnicach, tylko muszę mieć czas, bo rano praca a wieczorem szkoła :) Teraz piszę właśnie z kawiarenki, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będę hiper-wdzięczna za przepis ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, niby psychologia jest popularna i konkurencja jest naprawdę duża, ale czuję, że to mój żywioł :) A dlaczego kliniczna? Bo tak naprawdę chciałem zostać psychiatrą, ale dowiedziałem się, że po 6 latach akademii medycznej trzeba przez 2 lata praktykować w każdej dziedzinie: neurologii, ginekologii, kardiologii, urologii, pediatrii... itp. dopiero później można iść na psychiatrię. A mnie nie kręci cała medycyna - ja kocham umysł i jego potęgę. A jako psycholog kliniczny też będę się mógł załapać na pracę psychiatryczną - nie będę mógł wypisywać po prostu leków na receptę i w trudnych przypadkach będę jedynie asystował lekarzowi prowadzącemu. Mi to odpowiada :))

    Medycyna nuklearna powiadasz? To jest dopiero praca! Nie powinnaś żałować niczego ani martwić się, że odpuściłaś psychologię :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ale jooo... toś mi teraz po seksistowsku /w prawdziwym znaczeniu tego słowa/ dowaliła :)))...
    kolory pamiętam też... cały styl... klimat...
    ale w temacie kolorów, to rzeczywiście są różnice percepcji... babski ciemny różowy to dla chłopa jasny fiolet... no i oczywiście śliwka to owoc, nie kolor :)))...

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę piękna jest ta Twoja Matka Natura, Didi.
    Zima też bywa piękna, szczególnie ta biała. Może i ją namalujesz? Ciekawa jestem, jak byś rozegrała kolory...
    Serdecznie Was pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  11. tak wiem............Kamil czesto kpi sobie wolając na mnie" ugier jasny" albo "sienna palona"........zaraz po seksistowsku........co ma dupeczka do sexu?.....cha cha cha

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomyślę Aniu nad Pania Zima.......ach przypomnialas mi zime z mojego rodzinnego miasteczka.......a tam jest tak pieknie......i dałaś mi pomysl na nowy post!

    OdpowiedzUsuń
  13. Widać z jakim sercem wspomina Pani Polskę.
    Cudownie i barwnie Pani opisuje.Zachwycające są fotki z Hiszpanii .Patrząc na zdjęcia można sobie wyobrazić ,że to RAJ.......

    Pozdrawiam serdecznie
    Vito

    OdpowiedzUsuń
  14. Bo to jest tak mały Raj Vito, buziaki dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń