czwartek, 25 lipca 2013

Plażowanie na Placu Solnym we Wrocławiu. Część szósta "Upalny dzień małego Leo w wielkim mieście"


Słyszałem jak Pani Sąsiadka, ta od kotka mówiła do innej sąsiadki, że nie może doczekać się  urlopu nad morzem i że lato w wielkim mieście w upalny dzień jest nie do zniesienia.  Ja bym się z nią wcale nie zgodził, to znaczy z tym że lato w mieście jest nie do zniesienia, bo jeśli chodzi o morze to nic na ten temat  nie wiem, ponieważ nad morzem jeszcze nie byłem.

Wczoraj, tak samo jak przez kilka ostatnich dni słoneczko grzało z całych  sił. Niebo było bezchmurne, czyli jednym słowem bajeczna wakacyjna pogoda jak mówi mój Tato, po czym dodaje, że Polakom nigdy nikt nie dogodzi i zawsze będą narzekać tak jak nasza Pani Sąsiadka. Razem z Mamą postanowiliśmy odprowadzić Tatę do pracy a potem wybrać się i poszukać typowych wakacyjnych atrakcji, które oferuje nam wielkie miasto latem, czyli miejsc gdzie można tak spędzić czas aby nie odczuwać za bardzo upału i się dobrze bawić.

Myślałem, że może pojedziemy do mojego ulubionego aquaparku i będę mógł pomoczyć  się  w bąbelkowej kąpieli ale się pomyliłem. Jakże wielkie było moje zdziwienie kiedy okazało się,  że Mama zabrała mnie na stare miasto gdzie wśród kolorowych domków i  budek w których można kupić kwiaty wybudowano najprawdziwszą na świecie plażę. Mówię Wam CZAD!  Rozsypano, niczym w olbrzymiej piaskownicy, mięciutki i żółciutki piasek a na nim rozstawiono leżaki i białe puffy na których można rozłożyć się wygodnie i wygrzewać w słońcu. Obok plaży postawiono trampolinę i wybudowano długi tor na którym duże dzieciaki i jeszcze większe chłopaki i dziewczyny mogą wskakiwać na taką kolorową deskę i płynąć na niej na stojąco  po wodzie. Woda się rozbryzgiwała pod nimi jak fontanna. Piszczałem i wyrywałem sie w ich stronę z nadzieją, że może pozwolą mi spróbować. Niestety Mama  powiedziała, że w pieluszkach wstęp na deskę surfingową, bo tak się ta deska podobno nazywa, jest wzbroniony.
 
Na pocieszenie posadziła mnie na pufie obok trzech sympatycznych pań, które opalały swoje ciałka w słońcu wielkiego miasta. Myślę, że były równie tym spotkaniem zachwycone jak ja, bo wzięły mnie na kolanka, głaskały i uśmiechały się do mnie naprawdę słodko. Poza tym widziałem jak inni panowie mi zazdroszczą. Myślę, że i oni chcieliby się zaprzyjaźnić z moimi nowymi koleżankami ale nie mieli  odwagi by do tych Pań podejść. Poza tym, ja mam wrodzony urok osobisty po Tacie, przez co nie oprze mi się żadna dziewczyna, przynajmniej tak mówi Mama, Ciocia Ola  i wszystkie nasze sąsiadki.

Później poszliśmy z Mamą dalej, do Rynku, gdzie wybudowano pod niebem olbrzymi ekran do wyświetlania filmów tak, jak w kinie i ustawiono z tysiąc krzesełek.  Ucieszyłem się bo myślałem, że za chwilę na tym ekranie pojawi się Elmo albo Smerfy ale Mama mi wytłumaczyła, że jest to kino dla dorosłych i filmy są wyświetlane dopiero kiedy słoneczko idzie spać i robi się prawie całkiem ciemno. Na pocieszenie wyjęła mnie z wózeczka i poszła ze mną do fontanny. Okazało się,  że nie tylko ja byłem zawiedziony tym kinem tylko dla dorosłych, bo przy fontannie było bardzo dużo dzieciaków ze swoimi mamami i wszyscy razem moczyliśmy nóżki i pozwalaliśmy aby woda tryskała  nam na nasze buźki i rączki.

Kiedy wracaliśmy do domu to przy moście spotkaliśmy głodną kaczuszkę, nakarmiłem ją swoją niedojedzoną bułką i sam poczułem się też głodny.W domu wypiłem mleczko, zjadłem  ulubiony deserek , dwa biszkopty i od razu zasnąłem  Mamie na rękach. Nie ma co ukrywać, bardzo wyczerpujące jest takie miejskie plażowanie.



Brunetki, blondynki ja wszystkie Was dziewczynki...


http://www.nowehoryzonty.pl/







2 komentarze:

  1. ech, Loniek... przypomniałeś Wujkowi Piotrkowi, jak kiedyś plażował we Wrocławiu nad Oławą... był jeszcze drugi Wujek i dwie Ciocie... opalaliśmy się i popijaliśmy takie coś gorzkie, niedobre, niesmaczne /dorośli są głupi/... a potem poszliśmy oglądać kolekcję motyli...
    pewnie jeszcze nie widziałeś motyli, ale motyle są ładne... jak Wujek Piotrek mówi, to wie...
    ...
    pozdrawiać :D...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak sie chce, to i nawet we Wroclawiu moze byc tak jak nad morzem /smiech/!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń