niedziela, 17 lipca 2016

Leo znad Bugu. Drochiczyn, kolczyki i golonka, czyli Zlot Słowian i Wikingow


Uwielbiam, kiedy są "wszyscy" w domu i bawimy się wspólnie w rycerzy lub wikingów.  W moim pokoju pomiędzy klockami, traktorami i samochodami  można znaleźć miecze, dzidy, tarcze, przylbice, a nawet rycerska peleryne.
Mama mówi, że zabawy tematyczne są bardzo rozwijające i wskazane niezależnie od wieku.
Tydzień temu po raz drugi w moim życiu pojechaliśmy do Drohiczyna na "Zlot Słowian, Bałtów i Wikingów", czyli wielką zbiorową zabawę tematyczną.
Niech żałuje kto nie był.
Drohiczyn to niewielkie miasteczko  nad Bugiem, gdzie od jedenastu lat ludzie "młodzi duchem", jak okresla ich mama,  rozbijają namioty i tworzą osadę, która pozwala  uczestnikom oraz przyjezdnym gościom-obserwatorom, przenieść się o setki lat w przeszłość.
Sobota w Drohiczynie była bardzo widowiskowa. Odbyły pokazy taneczne, bitwa Polan o Drohiczyn oraz inscenizacja Chrztu Polski, i tu przyznam się Wam bez bicia, że nie wiem o co chodzi z tym chrztem, bo mam tylko trzy lata, ale było fajnie.
Z wyprawy "na wikingów " prawie każdy z nas wrócił zadowolony. "Prawie, stanowi różnice" 😁 Tato najadl się wielką golonka ze świeżo zabitej swini,  mój mały brat Eryk pojadl ciastek, Babcia Basia z przyjemnością posłuchała muzyki w wykonaniu kresowego zespołu a ja namówiłem tatę na zakup rycerskiego toporka. Tylko mama wróciła do domu  osowiala i nikt przez kilka dni nie wiedział dlaczego. Dopiero przedwczoraj powiedziała z wyrzutem do taty Kamila, że podobały się jej wikingowskie kolczyki, a on się nie domyslil i ich jej nie kupił.
Wszyscy mówią jak ważna jest nauka języków obcych, a ja tak myślę sobie, że najważniejsza,  w relacjach międzyludzkich, jest umiejętność czytania w cudzych myślach. Muszę poszukać szkoły, gdzie można się tej sztuki nauczyć.







Ragnar z żoną  (jak widać bez kolczyków 😜)

3 komentarze:

  1. widzę Leo, że poznałeś więcej świata od wujka Piotrka, który w Drohiczynie nigdy nie był... ale za to bywał na Wolinie, na podobnej imprezie, więc można uznać, że jesteśmy na remis w słowiańsko - wikińskich sprawach i wspomnienia mamy z grubsza podobne...
    zakończył się też właśnie Grunwald, nieco inna impreza tematyczna, ale w sumie podobna, tylko trochę z innych czasów...
    na temat Woodstocku nic nie wspomnę, bo tam już jest nieco mniej podobnie, ale też sympatycznie, tylko chyba raczej za wcześnie dla Ciebie... na Woodstock pojedziesz sobie kiedyś bez Rodziców, ale też w fajnym towarzystwie...
    ...
    Mamy i Tatowie rzeczywiście tak mają czasami, że Tatowie bywają niedomyślni, a Mamy wymagają, by domyślali się wszystkiego...
    pozdrawiam i miłego dalszego ciągu Lata życzę :)...

    OdpowiedzUsuń
  2. O Wolinie Mama mi wspominała i o Grunwaldzie też . Spróbuję namowic Rodziców na wyjazdy za rok😊 Wujku Piotrze koniecznie Ty także musisz nadrobić zaległości i zajrzeć do Drohiczyn. Przesyłam Ci dużo słońca i niech jego moc bedzie z Tobą 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń