sobota, 4 czerwca 2016

Leo znad Bugu. Rowery, motory, marzenia i dziewczyna.

Hej. To znowu ja. Leo znad Bugu.
Mam nadzieje, że chociaż trochę steskniliscie się za moimi sprawozdaniami z wiejskiej krainy na Dzikim Wschodzie.
 U nas czuć już lato. Wszędzie jest zielono i kwieciscie.
Na polach czerwono od traktorów i maków. Woda w Bugu coraz cieplejsza.
Często jeździmy całą rodziną na rowerowe przygody po okolicy. I nareszcie można się kąpać w basenie na świeżym powietrzu. Prawdziwa slielanka.
 A ja, podobno przechodzę już sam siebie.  Mama mówi, że już nie ma do mnie sił. Nie rozumiem o co jej chodzi, bo przeciez jestem bardzo lekki i szczupły, a poza tym już od dawna nie nosi mnie na rękach😁.
Żartuję, oczywiście, że wiem co ma na myśli. Jestem trudny dzieciak, tak śmiejąc się mówi o mnie, mój  tata. Uparty i rozdarty, ale tylko tak mogę wymusić na dorosłych różne rzeczy takie, jak jazda traktorem albo zabawa na podwórku aż do nocy z moimi kumplami Julkiem i Olusiem.
No i wymiatam, bez dwóch zdań.
Mam trzy lata, a już śmigam z prędkością  światła, na dwukołowym rowerze. Mama mówi, że mam zmysł do kierownicy po tacie, dziadku i przyszywanym dziadku Alberto Pagani, który był mistrzem Europy w wyścigach motorowych. Ten sezon poświęcę na szlifowanie jazdy rowerowej a w następnym przerzuce się na mini motor. Moja przyjaciółka Patrycja, już nie może doczekać się, kiedy pojedziemy we dwoje, moim własnym motorem nad Bug, łowić ryby.
 A na razie bawimy się w rolników, w piachu pod domem, który został tacie jeszcze z budowy.
Życie kochani. Życie.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz