Moja mama nazywa nas, czyli mnie, mojego maleńkiego braciszka Eryka Dzidziuta oraz mojego tatę, swoimi Wikingami. Zastanawiałem się dlaczego właśnie Wikingami i doszedlem do wniosku, że jest to spowodowane faktem iż wszyscy trzej jesteśmy bardzo głośni i waleczni, zupelnie jak kiedyś Wikingowie czyli pradawni mieszkancy Skandynawi.
Tato zawsze głośno krzyczy kiedy jest głodny a mama opóźnia się z obiadem, ja głośno krzyczę kiedy czegoś bardzo pragnę a Rodzice mi tego nie chcą dać lub kupić a Dzidziut krzyczy bo jest dzidziutem i w sumie wszystko go denerwuje i głód i kupa w pieluszce i nawet to, że ktoś z nas sobie krzyczy…
Natomiast jeśli chodzi o waleczność to jest to niezaprzeczalny fakt ponieważ nieustannie każdego dnia a czasem nawet i w nocy walczymy między sobą o względy mamy, niestety w ostatnim czasie niekwestionowanym zwycięzcą jest zdecydowanie Dzidziut. Poza tym razem z tatą bawimy się w sztuki walki, które mają nas, chłopców przygotować do zmagań z przeciwnościami losu w naszej dorosłej przyszłości. Nie bardzo jednak rozumiem o co z tymi przeciwnościami chodzi ale podobno mam na to jeszcze czas.
Wczoraj podsłuchałem rozmowę moich rodziców na temat Ragnara Lothbrok’a, który był wielkim królem Wikingów a w chwili obecnej jest bohaterem serialu , który mama ogląda na jednym z internetowych portali. Podczas tej konwersacji tato powiedział, że Wiking nie mógł być wojownikiem będąc jednocześnie rolnikiem i to stwierdzenie zmartwiło mnie bardzo i to wcale nie na żarty. Może rolnikiem jako rolnikiem to bym nie chciał być bo bardzo pociągają mnie wyścigi motorowe i motory ale ... KOCHAM TEŻ ŚWINIE!
Faktycznie, trudno te świnki jakoś połączyć z Wikingami, ale mam nadzieję, że Mały Leo sobie z tym poradzi :)
OdpowiedzUsuńMoże zamieni "Wojownicze Żółwie Ninja" na "Wojownicze Świnki Ninja" albo coś w ten deseń :)